Zanim zapłonęły gwiazdy, zanim obudziły się wiatry, zanim czas pojął własny krok istniał jedynie Szept.
Szept bez ust, echo bez głosu, drżenie bez świata.
Z tego drżenia zrodziło się Pramaterium, pierwsza substancja wszystkich rzeczy, bezkształtna jak sen, głęboka jak cisza przed stworzeniem.
Z Pramaterium wynurzyły się Antyczne Smoki, dzieci Porządku, potężne jak światy, ciągnące za sobą gwiezdny pył i oddech wiecznotrwały.
Ich język starszy niż czas, nie miał brzmienia, lecz każde wypowiedziane słowo stawało się prawem.
I rzekły Smoki:
„Niech będzie kształt.” A powstały lądy.
„Niech będzie tchnienie.” A powstało życie.
„Niech słońce rozpali sklepienie.” A rozświetliło niebo.
I długo było dobrze.
Lecz Porządek rodzi strukturę, a struktura rodzi dumę.
Smoki spojrzały na swoje dzieła i uznały je za dobre... zbyt dobre, zbyt piękne, zbyt własne.
W ich sercach, zrodzonych z prawa i światła, pojawiło się pragnienie władzy, a pragnienie to stało się kruszczeniem Porządku.
I wtedy w szczelinach głosu smoków zaczęło czaić się coś innego.
W przeciwwadze Porządku drgał Chaos, bez granic, bez kształtu, bez imienia.
Z Chaosu rodziły się istoty nieposiadające ciała ni miejsca, w którym mogłyby spocząć.
Były pragnieniem rozpadu, pamięcią Nicości, trwaniem bez istnienia.
Gdy Smoki napełniały Pramaterium życiem, Chaos zaczął zanieczyszczać ich dzieła. Istoty te przyczepiały się do materii, zyskując pierwszy kształt.
Tak powstali Zcieleni. Pierwsze demony posiadające formę, cienie, które nauczyły się trwać.
Ich miłością była entropia, a ich nienawiścią dzieło smoków.
Gdy Zcieleni zyskali ciała, a Smoki utraciły pokorę, ziemie Pramaterium zapłonęły wojną.
Tysiąc lat trwał bój, gdzie skrzydła smoków przycinały niebo, a kły Zcielonych rozszarpywały samo istnienie.
Smoki tworzyły, Zcieleni niszczyli. Tworzenie rodziło nowy gniew, a gniew nową postać Chaosu.
W końcu Porządek i Chaos przeżarły się nawzajem.
Smoki upadły, ich język pękł na odłamki, które dziś nazywamy magią.
Zcieleni zostali rozbici, choć ich pomniejsze echa wciąż krążą po świecie, jak cienie szukające dawnych form.
Z ruin tej wojny powstał świat nie stworzony przez jedno, nie zniszczony przez drugie, lecz ulepiony z ich walki:
z krwi smoków - rzeki, z pancerzy - góry, z oddechu - burze, z krzyku Zcielonych - pustkowia, a z ich pyłu - wszystkie istoty, które dziś kroczą po ziemi.
Dlatego świat ma w sobie i Porządek, i Chaos. Dlatego życie jest piękne i kruche. Dlatego każdy cień ma smak pamięci.